Znaczna część z nas zaciąga w bankach kredyty, w szczególności na cele mieszkaniowe. Każdy z nas dąży do posiadania własnych „czterech kątów”. Nie każdy może pozwolić sobie na kupno nieruchomości za gotówkę, wobec czego konieczne jest zaciągnięcie kredytu w banku.
Banki, jako przedsiębiorcy, nastawione są na osiągnięcie zysku gospodarczego. Dlatego oczywiście nie udzielają kredytów za darmo. Kredyty udzielane przez banki w Polsce są oprocentowane głównie w oparciu o stawkę WIBOR, powiększoną o marżę kredytową. Odsetki płacone od sumy WIBORU i marży, stanowią wynagrodzenie dla banku za udzielenie kredytu.
Klauzule abuzywne – dlaczego musisz o nich wiedzieć
Znaczna część umów o kredyt złotowy, zawiera klauzule abuzywne w zakresie ustalania oprocentowania. Umowy często nie określają precyzyjnych warunków zmiany oprocentowania, co daje bankom dowolność w zakresie ustalania jego wysokości. Tym samym banki w przypadku wielu umów, mogą dowolnie wpływać na wysokości płaconych przez złotówkowiczów odsetek. Taka sytuacja nie może mieć miejsca i może stanowić podstawę dla unieważnienia umowy kredytu złotowego. Oprocentowanie kredytu stanowi bowiem jedną z najistotniejszych kwestii, jaka powinna zostać ustalona w umowie kredytowej, zatem wadliwe jej określenie może prowadzić nawet do unieważnienia całej umowy.
Niezależnie od tego, że część umów o kredyt złotowy zawiera klauzule abuzywne, pozwalające bankom na dowolność w zakresie zmian oprocentowania, to złotówkowicze powinni zwrócić również uwagę na wadliwość stosowania stawki WIBOR w ich umowach kredytowych. W ostatnim czasie raty kredytów złotowych opartych na stawce WIBOR drastycznie wzrosły w wyniku podniesienia stóp procentowych, co skłoniło złotówkowiczów do głębszego przyjrzenia się prawidłowości ustalania WIBORu. Czy warto złożyć „pozew o WIBOR”? Czy złotówkowicze mają szansę na wygranie sprawy z bankiem w sądzie i unieważnienie umowy?
Prawidłowość stawki WIBOR
Po pierwsze należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy WIBOR jest ustalany w sposób prawidłowy i czy powinien być stosowany dla obliczania oprocentowania kredytów złotowych. Odpowiedź jest negatywna – kredyty złotowe nie powinny być oprocentowane według takiej stawki, jaką jest WIBOR. Stawka stosowana dla obliczania oprocentowania kredytów złotowych, powinna odzwierciedlać aktualne realia gospodarcze. Tymczasem WIBOR jest ustalany na podstawie „martwych” danych podawanych przez pewną zamkniętą grupę banków. Banki te przekazują stopy, po jakich same byłyby gotowe zawierać transakcje na rynku między sobą. Niemniej banki te tak naprawdę nie zawierają między sobą wystarczającej liczby transakcji, aby uznać podawane przez nie dane za rynkowe. W parze z podawanymi przez banki stawkami, nie stoi gotowość do faktycznego zawierania między bankami transakcji po tych stawkach. Oznacza to, że stawki WIBOR mogą być celowo zawyżane w kierunku pożądanym przez banki.
Umowy kredytu są zawierane z reguły na kilkadziesiąt lat, a w przeciągu tak długiego okresu, wartość pieniądza w czasie ulega zmianie. Dlatego też wartość odsetek uzależniona jest od zmiennej stawki, aby zachować wartość płaconych odsetek na poziomie rynkowym, mimo upływu czasu. Jeżeli jednak WIBOR tak naprawdę nie odzwierciedla rzeczywistości gospodarczej i prawdziwej ceny pieniądza, to jego stosowanie w umowach kredytu złotowego jest bezpodstawne.
Zatracony zostaje przez to cel wprowadzenia w umowie zmiennego oprocentowania. W przypadku, gdy stawka WIBOR nie jest ukształtowana przez rynek, tylko przez decyzje pewnej zamkniętej grupy banków, to WIBOR nie pełni już funkcji waloryzacyjnej, lecz stanowi łatwe narzędzie dla zaspokajania interesów banków. Jeżeli stawka WIBOR jest ustalana na podstawie „suchych” danych podawanych przez zamkniętą grupę banków, to istnieje zagrożenie celowej manipulacji podawanymi przez te banki danymi w kierunku przez nie oczekiwanym. Stopy podawane w celu ustalenia WIBORu mogą być więc zawyżone, gdyż skoro Banki nie zawierają rzeczywistych transakcji po podawanych stopach albo dokonują takich transakcji niewiele, to mogą podawać zawyżone stawki. Oznacza to, że może dochodzić przez to do pewnego rodzaju zmowy cenowej, w wyniku której złotówkowicze płacą zawyżone raty kredytu.
Brak górnej granicy odsetek
Ponadto kredyty złotowe nie zawierają przecież górnej granicy odsetek, jakie kredytobiorca odda bankowi. Nie wiadomo więc, jaką kwotę kredytobiorca będzie musiał finalnie zapłacić bankowi z tytułu odsetek. Podpisując umowę o kredyt, kredytobiorcy (w tym także złotówkowicze), zakładają pewien budżet i obliczają, jaką część miesięcznych dochodów będą musieli przeznaczyć na ratę kredytu. Tymczasem umowy kredytów złotowych są tak skonstruowane, że złotówkowicz, który zaplanował sobie budżet miesięczny, z którego przeznacza na spłatę raty kredytu np. 2000 zł, nagle będzie musiał przeznaczyć na spłatę raty 4000 zł. Konstrukcja umów kredytów złotowych może w łatwy sposób doprowadzić do niewypłacalności kredytobiorcy. Nagle może się okazać, że płacona rata jest znacznie wyższa niż zakładana przy zawieraniu umowy, a co więcej – rata może przekroczyć kwotę miesięcznego dochodu kredytobiorcy. Umowy kredytów złotowych w żaden sposób przed tym kredytobiorcy nie chronią.
Natomiast z drugiej strony, Bank zabezpiecza się maksymalnie – ustanawia hipoteki oraz wszelkiego rodzaju ubezpieczenia. Zabezpieczeniem kredytów są też niejednokrotnie weksle oraz oświadczenia o poddaniu się egzekucji. Na gruncie umów kredytu złotowego zachodzi zatem rażąca nierówność między prawami i obowiązkami obu stron. Bank jest zbyt daleko uprzywilejowany, a złotówkowicze pozostają w zbyt daleko idącej niepewności co do wartości świadczenia, jakie przyjdzie im zapłacić. Zasady współżycia społecznego nakazują, aby kredytobiorca udający się do banku, mógł przewidzieć przynajmniej w przybliżeniu, jaką kwotę przyjdzie mu zwrócić. Tymczasem na podstawie umów kredytów złotowych nie wiadomo, ile kredytobiorca będzie musiał zapłacić bankowi – może to stanowić podstawę unieważnienia postanowień odnoszących się do stawki WIBOR, a nawet do unieważnienia całej umowy kredytowej.
Bank to nie urząd – nie daj się zastraszyć
Nie da się ukryć, że Banki w Polsce czują się uprzywilejowane, mimo że nie mają do tego żadnych podstaw. Banki stawiają siebie na pozycji „urzędów” i traktują kredytobiorców jak interesantów. Tymczasem Bank nie jest urzędem, nie ma nad kredytobiorcą władzy. Jest to zwykła spółka akcyjna, na którą ponadto nałożono dodatkowe obowiązki związane z szeroko pojętą uczciwością, gdyż banki są instytucjami zaufania publicznego. Banki jednak zapominają w wielu przypadkach o swojej doniosłej roli i o szczególnym zaufaniu, jakim zostały obdarzone przez społeczeństwo. Dochodzi do sytuacji, w których w pierwszej kolejności liczy się pieniądz, a człowiek i jego indywidualna sytuacja liczą się dla banku na samym końcu. Nie jest zatem przesadą stwierdzenie, że banki nazbyt się rozzuchwaliły. Winę za to ponosi przede wszystkim ustawodawca, który na to pozwolił.
Do niedawna w Polsce funkcjonowały przykładowo przepisy, pozwalające bankom na wystawianie tzw. bankowych tytułów egzekucyjnych, które ułatwiały bankom dochodzenie roszczeń, w tym też z umów kredytowych. Obecnie bankowe tytuły egzekucyjne zostały uznane za niekonstytucyjne przez Trybunał Konstytucyjny, niemniej stosowanie takich ułatwień dla banków na przestrzeni wielu lat spowodowało, że banki przyzwyczaiły się do „dobrego”. Do zuchwalstwa banków przyczyniła się też niższa (w porównaniu z bankami) świadomość prawna i ekonomiczna społeczeństwa, w szczególności konsumentów i przedsiębiorców prowadzących niewielkie działalności gospodarcze. Bank ma przewagę co do wiedzy ekonomicznej i prawniczej w porównaniu z przeciętnym kredytobiorcą.
Banki a zaufanie społeczne
Banki same doprowadzają do zatracenia swojej doniosłej roli w społeczeństwie. Podmioty, które z założenia powinny być obdarzone dużą dozą zaufania społecznego, okazują się w wielu przypadkach najmniej godne tego zaufania. W zestawieniu Bank-kredytobiorca, to Bank wykazuje się znajomością prawa i ekonomii i to Bank jako instytucja zaufania publicznego, powinien zabezpieczyć nie tylko swój interes, ale też interes klienta. Kredytobiorca podejmując decyzję o zawarciu umowy, bazuje przede wszystkim na takich informacjach, jakie bank mu przekazuje.
Na bankach ciążą zatem istotne obowiązki informacyjne względem klientów, którzy zazwyczaj nie mają doświadczenia ani w zaciąganiu kredytów, ani doświadczenia prawnego i ekonomicznego. Niedopełnienie obowiązków informacyjnych przez Bank, w szczególności wobec konsumentów, może prowadzić do unieważnienia zawartej umowy przez sąd. Na gruncie umów kredytu złotowego, takie obowiązki informacyjne banków sprowadzają się w szczególności do przekazania informacji o ryzykach związanych z zaciągnięciem kredytu opartego na zmiennej stopie procentowej. Kredytobiorca powinien otrzymać informację wprost, czy rata kredytu może ulec zmianie, jeżeli tak to od czego to zależy, jakiej wielkości to może być zmiana. Tymczasem w większości umów kredytowych albo brak jest jakiejkolwiek informacji o ryzyku zmiany stopy procentowej, albo informacja ta sprowadza się do pustej treści, z której nic nie wynika.
Złotówkowicze nie otrzymywali informacji w szczególności o tym, jakie niesie ze sobą ryzyko oparcie oprocentowania na stawce WIBOR, co to w ogóle jest za stawka, jak, przez kogo, gdzie i kiedy jest ustalana, gdzie ją sprawdzać, czy zapłacone odsetki będą w ogóle miały jakąś górną granicę, co w przypadku gdy stawka WIBOR wzrośnie, o ile może wzrosnąć i jakie wartość WIBOR przyjmował w przeszłości, czy stawka WIBOR może być w jakikolwiek sposób kontrolowana przez strony lub przez jakiś inny podmiot lub organy państwowe.
Tymczasem Banki nie udzielały klientom takich informacji, a umowy kredytów złotowych, w całości przygotowane przez banki, były konstruowane specjalistycznym, niezrozumiałym językiem, do umów były zawierane liczne regulaminy. Do podpisania były przedkładane obszerne dokumenty, których znaczenie nie było wyjaśniane. Przeciętny kredytobiorca nie wie, czym jest stawka WIBOR, jak jest obliczana, przez kogo i kiedy i jakie ryzyko wiąże się z oparciem oprocentowania kredytu o tą stawkę. Bank zatem proponował kredytobiorcom umowę, która była dla przeciętnego obywatela niezrozumiała w zakresie kluczowym dla tej umowy, tj. w zakresie oprocentowania. Jednocześnie banki nie wyjaśniały kredytobiorcom tych zawiłych, ekonomicznych kwestii, związanych z zawarciem umowy.
WIBOR – walka z zuchwałością Banków
Ostatnie orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) oraz orzecznictwo sądów krajowych jasno pokazuje, że wyżej opisane zuchwalstwo banków powinno zostać ukrócone. Nie da się ukryć, że w tym zakresie, w szczególności w ostatnich 10 latach, szlaki złotówkowiczom przetarli w sądach frankowicze. To liczne pozwy składane przez frankowiczów dążących do unieważnienia swoich umów, doprowadziły do ukształtowania się linii orzeczniczej sądów, potwierdzającej, że bank nie jest zwykłym przedsiębiorcą, nastawionym tylko na zysk gospodarczy.
Bank to przede wszystkim instytucja zaufania publicznego, na której ciążą szczególne obowiązki informacyjne względem swoich klientów. Bank ma obowiązek zabezpieczyć nie tylko siebie, ale i swojego klienta. Te same zasady, które zostały wyjaśnione przez sądy na gruncie spraw tzw. frankowych, banki przecież muszą stosować również w odniesieniu do kredytobiorców złotowych. W orzecznictwie TSUE panuje obecnie ugruntowane stanowisko, że banki są zobowiązane do szczególnej skrupulatności w wypełnianiu obowiązków informacyjnych w przypadku zawierania z konsumentami wieloletnich umów kredytowych. W szczególności TSUE zwraca uwagę na obowiązek uświadomienia przez Bank konsumentowi istotnych ryzyk, pozwalających na zrozumienie konsekwencji ekonomicznych, związanych z umową:
„W konsekwencji ocena, czy warunek umowny został wyrażony prostym i zrozumiałym językiem, nie powinna być ograniczana wyłącznie do aspektów czysto językowych. Jasność i zrozumiałość warunku umownego powinna być oceniana pod kątem tego, czy zapewnia on konsumentowi informacje, z pomocą których będzie w stanie dokonać oceny pozytywnych i negatywnych skutków zawarcia umowy oraz ewentualnego ryzyka związanego z jej zawarciem. Konsument musi rozumieć nie tylko treść danego warunku, lecz również wynikające z niego prawa i obowiązki” – wyr. TSUE w sprawie o numerze C-26/13.
Artykuł 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 należy interpretować w ten sposób, że wymóg wyrażenia warunku umownego prostym i zrozumiałym językiem oznacza, że w wypadku umów kredytowych instytucje finansowe muszą zapewnić kredytobiorcom informacje wystarczające do podjęcia przez nich świadomych i rozważnych decyzji”– wyr. TSUE w sprawie o numerze C-186/16.
WIBOR – czy Banki nie wypełniały swych obowiązków wobec kredytobiorców?
Mając więc na uwadze bogaty dorobek orzeczniczy TSUE w zakresie obowiązków informacyjnych ciążących na bankach przy zawieraniu umów kredytowych z konsumentami, należy przede wszystkim ocenić, jaką wiedzę posiadały same banki na moment zawierania umów kredytów złotowych, którą powinny następnie przekazać kredytobiorcom. Trzeba ocenić:
- Jaka była wiedza banków co do najwyższej dotąd zanotowanej stawki WIBOR i czy wiedza ta została przekazana kredytobiorcy?
- Czy banki dysponują środkami w celu zapobiegania negatywnym skutkom wzrostu stóp procentowych, a jeżeli nie, to czy taka informacja została przekazana kredytobiorcy?
- Czy bank przekazał klientowi, że płacone miesięcznie raty mogą pokrywać niemal wyłącznie same odsetki?
- Czy bank również ponosi ryzyko związane ze zmianą stopy procentowej, czy też obciąża ono jedynie konsumenta?
- Czy ryzyko zmiany stopy procentowej jest w jakikolwiek sposób ograniczone, czy zostało przekazane konsumentowi że umowa nie zawiera górnej granicy raty, jaką może ponosić w związku ze zmianą stopy procentowej?
Należy również ocenić, czy przedstawione zostały konsumentowi wahania stawki WIBOR (symulacja) i wpływ tych wahań na konkretną sytuację kredytobiorcy. Jeżeli kredytobiorcy została przekazana symulacja, to jaki obejmuje okres, czy została zwrócona uwaga konsumenta na fakt, że stawka referencyjna może wzrosnąć w sposób radykalny, czy Bank poprzestał na odebraniu od kredytobiorcy jedynie formalnego oświadczenia, że kredytobiorca jest świadomy ryzyka zmiennej stopy procentowej, czy naprawdę mu to ryzyko wyjaśnił? Czy kredytobiorca został poinformowany, że jest wystawiony na ryzyko związane ze zmienną stopą procentową przez cały, długi okres trwania umowy (z reguły kilkadziesiąt lat)?
Jak Banki odbiegały od prawdy… kosztem kredytobiorców
Przy zawieraniu większości umów kredytowych, informacje o ryzyku związanym ze wzrostem stawki WIBOR nie była przedstawiana kredytobiorcom w ogóle, a co dopiero w sposób jasny i zrozumiały. Banki często dążyły do jak najszybszego pozyskania klienta – liczyły się statystyki i ilość zawartych umów, a nie to, czy kredytobiorca uzyskał rzetelne informacje pozwalające mu na ocenę, czy faktycznie chce związać się umową kredytową. Zakres informacji o stawce WIBOR, jaką przekazywały banki, nie pozwalał kredytobiorcom na ocenę istoty i rozmiaru ryzyka związanego z umową kredytu. To mogło z kolei powodować zawarcie przez kredytobiorcę umowy pod wpływem zniekształconego procesu decyzyjnego. Świadomość ryzyka, posiadana przez większość złotówkowiczów była niewystarczająca, aby podjęli oni świadomą decyzję o zawarciu umów kredytu złotowego, nakładających na nich nieograniczone ryzyko zmiany stopy procentowej.
Dla kredytobiorcy zaciągającego kredyt, w tym dla złotówkowiczów, istotną okolicznością jest przede wszystkim to, jakiej wysokości raty będzie spłacał. W szczególności istotne dla kredytobiorców są raty odsetkowe, gdyż odsetki są ceną płaconą przez kredytobiorcę bankowi za udzielenie kredytu. Oczywistym jest więc, że każdy kredytobiorca dąży do zaciągnięcia jak najtańszego kredytu i wybierze co do zasady ten bank, który oferuje najniższe oprocentowanie. Tymczasem przy umowach kredytów złotowych, opartych na stawce WIBOR, oprocentowanie które było oferowane przy zawieraniu umowy mogło i tak ulec znacznej zmianie po zawarciu umowy na niekorzyść kredytobiorcy. Wielu kredytobiorców nie miało świadomości takiego ryzyka i zawierało umowy kredytowe zakładając, że oprocentowanie będzie oscylowało mniej więcej na takim samym poziomie, jak przy zawarciu umowy.
Tymczasem umowy są tak skonstruowane, że oprocentowanie może znacznie wzrosnąć, nawet w bardzo niedługim czasie po zawarciu umowy kredytu. Nagle okazuje się, że rata kredytu znacznie wzrasta, przy czym mimo wzrostu raty, nie przekłada się to na szybszą spłatę kredytu. Wzrasta bowiem tylko część odsetkowa raty, a część kapitałowa nie. Większość złotówkowiczów zawarło więc umowy mając zniekształcony obraz rzeczywistości, nie wiedząc, że faktyczny koszt odsetkowy kredytu może się okazać dużo wyższy, niż zakładany w dacie zawarcia umowy.
WIBOR – Co należy wiedzieć przed zawarciem umowy
Złotówkowicze powinni przed zawarciem umowy kredytu otrzymać niewątpliwie informację od Banku, jaki skutek dla ich zobowiązań będzie miał wzrost stawki WIBOR i jak bardzo jest to prawdopodobne. Umowy kredytowe są zawierane na kilkadziesiąt lat, zatem bank wystawił złotówkowiczów na kilkadziesiąt lat życia w ryzyku – sam jednak zabezpieczając się maksymalnie (np. ustanawiając dla siebie hipotekę), a złotówkowiczów pozostawiając na pastwę wzrostu stóp procentowych. Takie wady umowy mogą prowadzić do wyłączenia WIBORU z umowy, a nawet prowadzić do całkowitego jej unieważnienia.
Przykładowo dla kredytu na 400 000 zł zaciągniętego na 30 lat, przy oprocentowaniu rocznym 5%, finalny koszt zwróconych odsetek wynosiłby 370 000 zł, a przy wzroście oprocentowania do 10% zapłacone odsetki wyniosłyby już 860 000 zł. Gdyby stopa procentowa kredytu wzrosła do 12% w skali roku, to koszt odsetkowy kredytu wzrósłby do ponad miliona zł i kredytobiorca oddałby Bankowi prawie 3 razy tyle samych odsetek, niż wynosił pożyczony kapitał. Podobne sytuacje nie były złotówkowiczom przedstawiane i wyjaśniane i kredytobiorcy w większości zawarli umowy bez znajomości faktycznych skutków i ryzyk związanych z umowami złotowymi.
Unieważnienie umowy – dobre i złe strony
Powyższe wady mogą prowadzić do abuzywności nieuczciwych i niejasnych postanowień umownych w zakresie oprocentowania kredytu, a w konsekwencji nawet do unieważnienia całej umowy. Unieważnienie całej umowy jest najdalej idącą sankcją, jaką sąd może „wymierzyć” w kierunku umowy. Sytuacja jest wtedy traktowana tak, jakby umowa w ogóle nie została zawarta, a strony umowy mogą żądać od siebie wzajemnie zwrotu tego, co względem siebie świadczyły. Bank może więc żądać od kredytobiorcy zwrotu kwoty wypłaconego kredytu w wysokości nominalnej, a kredytobiorca może żądać zwrotu wszystkich zapłaconych do banku rat, odsetek, opłat okołokredytowych i prowizji. Unieważnienie prowadzi więc do unicestwienia całej umowy. Nie zawsze zatem unieważnienie całej umowy będzie korzystne dla kredytobiorcy, w szczególności, gdy kredytobiorca spłacił dotychczas znacznie mniej, niż sam otrzymał od banku. Dlatego w niektórych wypadkach lepszym rozwiązaniem będzie eliminacja stawki WIBOR z umowy, pozostawienie oprocentowania opartego na samej marży i kontynuowanie umowy.
Znaczny wzrost stawek WIBOR w ostatnim czasie – przewyższający nawet wzrost stóp procentowych publikowanych przez NBP – przekłada się na wyższy koszt obsługi kredytów złotówkowych. Dlatego część tzw. złotówkowiczów już udało do sądu w celu zakwestionowania i unieważnienia swoich umów kredytowych. Część sądów, po zapoznaniu się wstępnie z argumentacją kredytobiorców, dokonała całkowitego wyłączenia stawki WIBOR z umowy do czasu prawomocnego rozpoznania sprawy. Przykładowo Sąd Okręgowy w Szczecinie, w sprawie w której kredytobiorca zakwestionował stawkę WIBOR, postanowieniem z dnia 22 maja 2023 r. uznał, że co najmniej przez czas sprawy sądowej kredytobiorca będzie płacił raty wyłącznie w oparciu o samą marżę w wysokości 1,75 %. Sąd dokonał więc usunięcia WIBORU z umowy co najmniej przez czas procesu.
W innej sprawie, postanowieniem z dnia 20 października 2023 r. Sąd Okręgowy w Kaliszu całkowicie wstrzymał obowiązek płacenia rat kredytu opartego o WIBOR przez czas procesu. Oznacza to, że złotówkowicz nie musi spłacać rat kredytu związanego z WIBORem do czasu zakończenia sprawy przed sądem.
Pomoc złotówkowiczom
Dlatego też warto oddać swoją umowę kredytu złotówkowego, opartego na stawce WIBOR do analizy prawnej w kierunku unieważnienia postanowień umownych odnoszących się do WIBORu lub też w kierunku całkowitego unieważnienia umowy. Pozew dotyczący WIBORu może mieć uzasadnione podstawy. Adwokat Sławomir Kurek zajmuje się sprawami z zakresu prawa bankowego od 2015 r. i posiada w tym zakresie bogate doświadczenie. Obecnie jako jedna z pierwszych Kancelarii w Polsce twierdzimy, że umowy kredytowe związane z WIBOREM są wadliwe i składamy pozwy o unieważnienie kredytów złotowych opartych na stawce WIBOR.
W celu sprawdzenia, czy zachodzą podstawy do unieważnienia WIBORU, a nawet całej umowy kredytowej, prosimy o przesłanie skanu umowy zawartej z bankiem na adres mailowy Kancelarii: